“„Codzienne Życie w Dżungli cd – Urodziny na Plaży i Inne””

Witam Wszystkich!
Dzisiaj trochę aktualizacji z mojego życia w dżungli. Zebrane opowieści działy się w ostatnich miesiącach. Dla mnie istotnym wydarzeniem było obchodzenie moich 30 urodzin. Zawsze chciałem spędzić trzydziestkę w jakimś specjalnym miejscu i chyba mi się to udało.
Ogólnie rzecz biorąc mam się dobrze i dalej kontynuuję misję BDC

Urodziny
Szczerze mówiąc nie zamierzałem pisać o moich urodzinach ponieważ nie miałem materiału w formie zdjęć lub filmów aż do czasu kiedy dwóch z moich gości przysłało mi fotki i krótki filmik. Ok. więc od początku. Przygotowania do imprezy rozpoczęły się od samego rana i brały w nich udział prawie wszystkie osoby z osady. Mężczyźni zajmowali się patroszeniem kur, rozpalaniem ognia i piciem piwka a kobiety przygotowywały inne składniki i później gotowały. Na biesiadę zakupiłem 12 kur, kilka dużych ryb, cały gar makaronu sojowego z dodatkami, różnego rodzaju muszel & małż i innych skorupiaków, kilka krat piwka i rumu. Oczywiście był tort urodzinowy ze świeczkami(zdjęcie nad postem). Jedzenia i picia było naprawdę sporo więc wszyscy zadowolili swój apetyt. Na początku impreza odbywała się u mnie w wiosce ale głównym celem było rozstawienie głośników na plaży i pojechanie z muzyką. Gdy zjechali się goście czyli nasz kolega z Francji Ludovic z koleżanką i podróżnik Jarek również z koleżanką ruszyliśmy w stronę piasku i morza. Prąd na plaży pobierałem od znajomego filipińczyka który od wielu, wielu lat buduje resort i coś nie morze go skończyć ( na filmiku ten duży pustostan). W trakcie ucztowania dołączyło do nas paru głównych ladyboii z wyspy którzy dodali niezły klimacik do tego wszystkiego. Impreza przebiegała spokojnie: słuchaliśmy muzyki, kąpaliśmy się w morzu, zajadaliśmy i popijaliśmy a na koniec ten kto dotrwał mógł podziwiać kosmiczny zachód słońca. Moim zdaniem 30 urodziny udane ponieważ zawsze taka opcja chodziła mi po głowie.

 

Link do Zdjęć z Urodzin

Zaległe
Mam dwie zaległe kwestie o których kiedyś pisałem. Po pierwsze jakiś czas temu wspomniałem o moim rozwalonym laptopie. Dzięki temu wpisowi odezwało się kilka osób z poradami ale w końcu skorzystałem z pomocy przyjaciela z mojego osiedla w Polsce. Jak przyjeżdżali nasi goście przekazał im nową świeżutką matrycę, CD oraz spory dysk twardy. Wszystko działa i Wielkie Dzięki za Pomoc. Więc czasami warto pisać o takich rzeczach ponieważ nigdy nie wiadomo kto ci pomoże. Druga kwestia to moja rozwalona dłoń. Jak wiecie była połamana i postanowiłem zrobić mały eksperyment czyli nie korzystać z pomocy lekarzy i gipsu tylko poszedłem do szamana. Na początku widać było, że gościu mi pomorze ale po dłuższym czasie stwierdziłem, że nie jest on wstanie wyleczyć mi dłoni. Nie poddałem się z moim testem i poszedłem do drugiego szamana. Jest on specjalistą od ciężkich złamań. Słuchajcie gościu naprawdę znał się na rzeczy. Naprawił błędy poprzedniego znachora i w końcu wykurował mi rękę. Jego specjalnością jest naprawianie złamanych kręgosłupów miejscowych ziomków którzy najczęściej pospadali z palm kokosowych.

Trip na Cebu
Wcześniej żeby przedłużyć wizę nie trzeba było jeździć osobiście na Cebu do emigracyjnego. Wysyłaliśmy zawsze zaufanego filipińczyka z naszymi paszportami i on załatwiał wszystkie formalności. Od 3 miesięcy został wprowadzony nowy przepis. Teraz każda osoba która chce przedłużyć wizę musi przyjechać do urzędu i osobiście przejść całą procedurę. Za bardzo nie podobał nam się ten pomysł, długa podróż, masakryczne Cebu, wyda się sporo kasy itp. Teraz mogę powiedzieć: bardzo dobrze, że wprowadzili taki nowy przepis…
Po przybyciu na Cebu odebrała nas dziewczyna Szczura i przez kolejne dwa dni była naszym przewodnikiem. Szybko i sprawnie załatwiliśmy sprawę wiz i udaliśmy się domu handlowego na wyspie Lapu-Lapu. Szok!!! Po kilkumiesięcznym siedzeniu w dżungli znaleźliśmy się w cywilizowanym miejscu. Na początek poszło jedzenie: pizze, kebaby, hamburgery…ojeju jak nam było dobrze. Później czas na zakupy. Okazało się, że tutaj można dostać wszystko! Począwszy od artykułów spożywczych po różne gadżety i sprzęt elektroniczny. Szczerze mówiąc to odżyliśmy trochę. Po spędzeniu kilku godzin w budynku pełnym dobroci udaliśmy się do domu cioci dziewczyny Szczura. Mieszka ona w bogatej dzielnicy Lapux2 i ma również swój bar. Najpierw odbyła się mała imprezka na naszą cześć w barze cioci, a później przenieśliśmy się do domu. Domek miło nas zaskoczył, full wyposażony no i ta gościna(domek cioci na zdjęciu poniżej). Biesiada trwała do godzin późnych aż wszyscy polegli, a rano ciocia uraczyła nas przepysznym śniadankiem. Podsumowując wyprawa na Cebu udana i teraz co dwa miesiące z przyjemnością śmigam do Cebu. Czasami dobrze robi jak człowiek od czasu do czasu wyrwie się ze swojego miejsca. Na przykład w październiku mija 16 miesięcy od naszego drugiego przylotu na filipiny i trzeba będzie opuścić na jeden dzień archipelag. Takie jest prawo, że przyjezdny może maksymalnie przebywać na terytorium filipin tylko 16 miesięcy. Po tym okresie trzeba przekroczyć granicę. Nawet podoba mi się ten pomysł ponieważ zrobię sobie wycieczkę do Hong Kongu i pobaraszkuje trochę po mieście.

 

Motor
Jakiś czas temu zaliczyłem moją pierwszą kraksę na motorze. Wracając do domu w godzinach wieczornych wpadłem na bandę psów. Jeden z nich wpadł mi pod koła i finalnie szorowałem ulicę moim ciałem. Miałem i tak chyba farta bo nic nie połamałem tylko pościerałem sobie porządnie prawą nogę. Nie wyglądało to za specjalnie ale szybko zacząłem stosować specjalną kurację i oczywiście skorzystałem z usług szamana. Teraz już pozostało tylko kilka fajnych blizn. Przy tym wypadku mój motor został trochę poturbowany więc postanowiłem przy jego naprawie podrasować go trochę. Musiałem zakupić nowe plastiki, siedzenie, rączki. Aktualnie wygląda jak na zdjęciu poniżej.

 

 

Morze
W tym temacie trochę się działo. Ostatnio zacząłem łowić ryby nową metodą. Poznałem gościa który jest specjalistą w łowieniu ryb za pomocą „podwodnych kusz”. Tej metody używali jeszcze jego przodkowie. Wykonał dla mnie dwie takie spluwy. Cały sprzęt wykonany jest z bambusa a strzała ze stali. Od pierwszych chwil zajarałem się tą akcją. Niesamowite przeżycie, łowiąc tak ryby czuję się jak prawdziwy łowca. Do tego wszystkiego pokazał mi sekretne miejsce gdzie można łowić za pomocą kusz i jest sporo ryb. W języku filipińsim taka podwodna kusza nazywa się „pusel-pusel” lub „pana”. Na chwile obecną mam już ładne narzędzia do połowów: łódka z sieciami, podwodne pułapki oraz kusze. Do tego wszystkiego z moim kumplem Kanadyjczykiem mamy nowy projekt. Zaczęliśmy budowę małej dwuosobowej żaglówki. Będzie ona służyć do celów rekreacyjnych oraz również do połowu ryb. Koszt takiej łódki to około 370 pln. Tak jeszcze jak jesteśmy w tematyce łowieckiej to ostatnio złowiliśmy rekina(zdjęcie poniżej). Trochę w szoku akcja bo myślałem, że na Bantayane nie ma rekinów. Widać, że jednak są tutaj te bestie. Zdobycz poszła od razu na grila i powiem Wam że nawet była smaczna.

 

 

 

Wspominałem kiedyś o poszukiwaniu na wyspie fajnych raf koralowych. Sprawdzałem wszystkie możliwe miejsca, objechałem całą wyspę dookoła w poszukiwaniu miejscówki a nigdy nie sprawdziłem terenu u mnie. Idiota!!! Okazało się, że około 30 min płynięcia od mojego brzegu w głąb morza jest najlepsza rafa. Mistrzostwo Świata! Teraz pływam tam codziennie obserwować inny świat. Na miejscówce można zobaczyć mnóstwo różnych ryb, małych i dużych. Kilka razy widziałem ryby spokojnie po 4 – 5 kg i za każdym razem dostrzegam nowe gatunki. Naprawdę rafa rules. (ponieżej fotka). Oprócz fajnych widoczków miałem również bliskie spotkania wężami morskimi (niektóre z nich ostro jadowite) oraz kilka dni temu zostałem zaatakowany przez małe rybki wielkości paznokcia. Rybki próbowały przebić się przez moją maskę ponieważ chciały dostać się do moich oczu i zrobić sobie obiad. Dowiedziałem się później, że ten rodzaj ryb właśnie atakuje oczy. Czyli gdybym nie miał maski mogłoby być wesoło.

 

Newsy z Osady
Tak z nowości to nastąpiła reaktywacja mojego sklepiku. Jest już full zaopatrzony oraz wprowadziliśmy zakaz dawania rzeczy w kredyt.  Od początku naszego pobytu zarzucaliśmy miejscowym jakieś hity muzyczne które później stawały się głównymi kawałkami dżungli. Ostatnio utwór który rządzi to „Kraftwerk Das Modell”. Wystarczyło, że raz go puściłem i teraz wszyscy to puszczają. Ostatnio miałem gości Polaków którzy mieszkają w Tajlandii (o ich wizycie napiszę niebawem). Chłopaki wyjeżdżając zakupili dla dzieciaków piłkarzyki. Mega zajawka dla miejscowych, robią teraz różne mistrzostwa itp. Kilka tygodni temu przeszedł przez wyspę tajfunik. Było ostro. W życiu nie słyszałem takich grzmotów, wydawało się jakby nadchodziło trzęsienie ziemi. Również kilka resortów zostało podniszczonych. Grubymi krokami nadchodzi czas budowy domu. Wykonałem już projekt i użyłem do tego fajnego prostego programu – Google Sketchup. Polecam. Kiedy ruszę z robotą dam znaka i będę wszystko opisywać. I tak na koniec parę dni temu zakupiłem kozę. Fajna sprawa mieć taką kozę. Chcę żeby miała młode a ona jak będzie większa to pójdzie na mięso.(poniżej fotka mojej kozy)

 

Pies & Kot
Kilka dni temu z moim kumplem Kanadyjczykiem zaobserwowaliśmy pewne niezłe zjawisko.
Przedstawię jeszcze tylko jedną postać tej historii a jest to pies Pupu. A więc siedzieliśmy sobie u mnie na werandzie i obok nas warował Pupu. W pewnym momencie podeszła do niego kocica która miała w paszczy małego kociaka. Położyła go przed Pupu cofnęła się i usiadła. Pies i kocica zaczęli na siebie patrzeć, wyglądało to jakby prowadzili konwersację między sobą.
Po chwili Pupu podbił do małego kociaka i powąchał go. Ze strony kocicy nie było żadnej reakcji. Pies drugi raz podszedł i tym razem szturchnął kociaka nosem. Dalej żadnej reakcji ze strony kocicy. Za trzecim razem Pupu wziął młode do paszczy i ugryzł go. Tak go dziabnął, że kociak jeszcze żył. Dalej żadnej reakcji. W końcu psiak wziął do paszczy jeszcze raz kociaka ale tym razem przegryzł mu czaszkę i zakończył jego żywot. Po tej akcji kocica wstała i spokojnie odeszła. O co chodziło? Naszym zdaniem kocica prosiła Pupu by zabił młode, ponieważ miała zbyt wiele dzieci i nie była wstanie go wyżywić. Prawo Dżungli! Jakie jest wasze zdanie?

Link do Zdjęć z Urodzin

Pozdro Grochu

 

1 comment