“Codzienne Życie w Dżungli cd – Dzień za Dniem”

Witam Wszystkich!
Dzisiaj dla odmiany małe info co u mnie słychać. Ostatnio umieściliśmy spory filmowy materiał z Marketu. Mam nadzieję, że się Wam podobało i dalej będziecie zaglądać na naszego Bloga. A więc u mnie wszystko jest jak w najlepszym  porządku. Dzień za Dniem przynosi nowe doznania, doświadczenia, nowe znajomości & przygody. Mój tryb życia nie uległ zmianie. Cały czas zaczynam dzień w nocy kiedy ruszamy na ryby, później śniadanie, pływanie w oceanie, zajmowanie się naszą stroną i pod wieczór delektowanie się przepięknymi zachodami słońca.

Interesy
W końcu minął miesiąc od rozpoczęcia moich działalności „biznesowych” czyli: prowadzenie sklepu oraz połów ryb.
Zrobiłem wczoraj inwentaryzację sklepu. Doznałem lekkiego szoku związanego z przychodem. W miesiąc czasu mój mały market przyniósł mi „jak na filipińskie warunki” spory zysk. Zarobiłem na czysto trochę więcej niż zarabiają inne miejscowe sklepy. Naprawdę na maksa pozytywna wiadomość i jestem z tego dumny. Zazwyczaj pierwszy okres jakiejkolwiek działalności nie przynosi zbyt dużych dochodów.  Jak tak dalej pójdzie będę mieć spore zabezpieczenie w przypływie gotówki. Oczywiście najlepiej sprzedającym się  produktem okazało się zimne piwko. Podliczyłem również kasę którą uzbierałem z łowienia ryb i wynik również jest bardzo zadowalający. Oprócz pieniędzy które uzbierałem przez cały ten czas jadłem świeżutkie ryby oraz przeżyłem masę pięknych chwil. W końcu zaliczyłem lekki sztorm na łajbie, padało i bujało. W ciągu tego rejsu mieliśmy parę pechowych zdarzeń. Najpierw jak już ostro bujało za burtę wypadł nam podbierak. Później na środku oceanu padła nam turbina „Pala”. Zrobił się nie mały problem, ponieważ używając małych wioseł powrót do brzegu zajął by nam ze dwa dni. Na początku próbowaliśmy płynąć tylko na „samym silniku” ale to rozwiązanie okazało się beznadziejne ponieważ stracilibyśmy tylko całą benzynę. Po dłuższym dryfowaniu na morzu spotkaliśmy inną łódź. Okazało się, że byli to znajomi moich ziomków i mieszkają nie daleko naszej wioski. Przeżyłem pierwsze w życiu holowanie na oceanie – gruba akcja. Dociągnęli nas do prawie samego brzegu. Od tego momentu zabieramy ze sobą dwie zapasowe turbiny oraz dwie zapasowe świece zapłonowe. Przez parę dni nie ruszaliśmy na połów ponieważ pewnego razu porwały się trochę nasze sieci o rafy koralowe. Kapitan przez ostatnie dni łatał dziury, ale w końcu wszystko jest ok i jesteśmy gotowi do dalszej walki. Zacząłem już sam wyciągać sieci oraz wyrzucać. Wyciąganie sieci jest niezłą siłownią. Za pierwszym razem wytrzymałem chyba tylko 3 minuty. Teraz już wytrzymuję tak do połowy. Z czasem kiedy już ostro przypakuję 😉 postaram się dać radę z całą długością.

Robale

Cały czas walczę z owadami które gryzą. Okazało się, że moskity to Nic! Ugryzienie oraz swędzenie po komarze mija po około 30 min. Przechlapaną sprawą są ugryzienia czerwonych małych mrówek – Masakra! Na maksa swędzi i bąbel pozostaje nam na skórze przez 2-3dni, oczywiście do chwili kiedy bąbel nam nie zniknie cały czas odczuwamy ostre swędzenie. Problem jest również z tym, że NIE MOŻNA drapać tego rodzaju ugryzień. Można bardzo łatwo nabawić się zakażenia, a widziałem już parę takich ran i nie wyglądały one za specjalnie. Ostatnio pływając w pobliskich wodach trochę najadłem się strachu. Pływając z maską i podziwiając przepiękne rafy koralowe natknąłem się na metrowego jadowitego węża.
Stwór był na wyciagnięciu ręki. Starałem się zachować zimną krew i nie robić żadnych chaotycznych ruchów, po chwili zwierzak odpłynął. Później usłyszałem od miejscowych, że ugryzienie tego typu wodnego węża może spokojnie zabić.  Jeszcze tak jak piszę już o wodnych akcjach to powiem, że już dwa razy dorwała mnie miejscowa czarna meduza. Te meduzy nie mogą zabić, ale za to ich oparzenie boli jak cholera. Trzeba od razu przyłożyć ocet, być cierpliwym i odczekać  około 3 godzin, po tym czasie wszystko przechodzi. Na Bantayanie jest jeden rodzaj meduz które mogą zabić ale żyją one daleko w oceanie. Ich objętość czasami może spokojnie pokryć człowieka.

Pachwiny OK
Z pachwinami ostatnio nie mam żadnego problemu. Po ostatnich wydarzeniach mam chwilę na odpoczynek. Używam teraz profilaktycznie nowego rodzaju olejek. Zdobywam go również od miejscowego szamana. Mikstura ogólnie jest dobra na wszystko, na wszelkiego rodzaju ugryzienia, rany, skaleczenia. Można go również stosować do masażu.

Pogoda
Ostatnio zrobiło się na maksa gorąco. Żar leje się z nieba. Jedyny ratunek to zażywanie kąpieli w oceanie. Coś przestało nawet padać, a cały czas niby jest pora deszczowa.
No i w końcu mamy okres pełni księżyca. Co za Magia!!! Na wyspie pełnia wprowadza człowieka w inny stan świadomości (na maksa pozytywny). Widoku i tego co się dzieje na niebie nie jestem w stanie opowiedzieć oraz również robienie zdjęć jest bez sensu. Trzeba po prostu przeżyć to na własnej skórze. Powiem raz jeszcze – Kompletna Magia!
Ostatnio wieczorem wbiliśmy się ze Szczurem na plaże podczas jednej z sesji księżyca. Kopary nam opadły, staliśmy ponad dwie godziny jak wryci i patrzyliśmy się w niebo. Ciekawe co pomyśleli sobie miejscowi? 😉

Spotkania
Spotkałem kolejnego filipińskiego marynarza który w latach 80tych dopłynął do Polski.
Nic specjalnego nie opowiadał, mówił tylko ogólnie o swoich pozytywnych wrażeniach z pobytu w naszym kraju.

Na wyspie mamy co raz większy respekt u miejscowych. Doszło nawet do tego, że zgłosił się do mnie miejscowy burmistrz „barangay captain” i poprosił mnie o wsparcie jego kandydatury w następnych wyborach. Odmówiłem, ponieważ jestem tutaj zbyt krótko żeby bawić się w politykę i powodować jakieś konflikty w różnych obozach. Chce być po prostu na chwilę obecną neutralny.

Szukanie Ziemi

W końcu rozpocząłem szukanie ziemi dla siebie i w końcu znalazłem swoje wymarzone pueblo. Ziemia  znajduję się w wiosce w której mieszkam i oddalona jest od morza około 200 m. Jest to miejsce na maksa spokojne, ciche, bezpiecznie ukryte w dżungli przy gaju bananowym. Mam zamiar kupić 300 m2, cenę za to uzyskałem po wielu negocjacjach naprawdę niską (cena zwala z nóg). Jak dobrze pójdzie to w przyszłym roku stawiam dom i wymarzony ogród.


Zdjęcia w Poście

Zdjęcie nr 1 – Ja ze swoją świnią
Zdjęcie nr 2 – Fotka z połowu
Zdjęcie nr 3 – Ja i jeden z moich ziomków przy butelce zimnego miejscowego piwka

PS: Więcej zdjęć wrzucam do Galerii 2010 Album nr 48  „ Marikaban” – Zdjęcia zrobione w wiosce w której mieszkamy.

Pozdro
Grochu