“Hong Kong w końcu jesteśmy”

No to jesteśmy na miejscu, napisze pokrótce bo jeszcze nie ogarniam co sie dzieje. Pierwsza informacja to to że jeżeli ktoś myśli że w samolocie w ekonomicznej da się spać, to niech zapomni, 12 godzin w pekasie masakra. Pogoda jest zajebista 20 stopni zero wilgotności lepszej chyba być nie może. Hong Kong przerósł nas totalnie, wieżowce są wszedzie jest ogromny, my mieszkamy w dzielnicy kał lun czy jakoś tak która wygląda jak ze starego filmu kung-fu. Białych ludzi wogóle nie ma co nas zaskoczyło. Jet laga wogóle nie mieliśmy to pewnie dzięki ostrej adrenalinie jakiej dostaliśmy na miejscu. Szamka jest kozak tylko to przesładzanie mięsa jest denerwujące, ale wybór jest kosmiczny. Przygody będą później jak pogadam z gro i majkim, narazie ostro kimają. W galeriach 2010 wrzucam foty pod nim napisze o co chodzi mniej więcej.

pozdro 500!

na górze fotka naszego hostelu z zewnątrz