“Motorki…Część 2”

Ok. W końcu po wielu ofertach i ciężkich negocjacjach nabyłem nowy motor.

Zacznę od początku . . .

Ostatecznie miałem zakupić używane Suzuki od kuzyna Den Den. Właściciel kupił sprzęt na raty na 3 lata ale niestety nie spłacił ani jednej. Wiec miałem zapłacić za zaległe raty oraz wykupić od właściciela prawa do przepisania maszyny na nazwisko Den Den lub moje. Od początku cała sprawa była podejrzana : zalegle raty , zła opinia tego gościa itp.. ogólnie cały deal śmierdział. Jeszcze jeden zły znak się ukazał. Jak już postanowiłem zakupićSuzukiwybrałem się na testowa rundę. Po 5 km wybuchła mi tylnia opona. Dzięki bogu ze jechałem powoli i zdążyłem zapanować nad maszyną. Miałem też szczęście że w pobliżu znajdował się warsztat, gdzie chłopaczek w 10 min za 50 peso sprawnie wmontował nową oponę.

Na drugi dzień pojechałem z Rayem i Edem żeby spłacić zalegle raty. Weszliśmy do salonu i ukazała nam się przecudowna machina. Najnowszy model Kawasaki Fury 125 R. Od razu zakochaliśmy się w tym cudzie. Postanowiliśmy olać nieszczęsne Suzuki i zakupić nówkę nie śmiganą.

A wiec nabyłem motorek z Edem na spółkę.

Za ile ??? Sporo ale warto było. Raz się żyje i trzeba sobie dogadzać ;))

Koszta : Zapłaciłem downpayment 5000 peso oraz pierwszą ratę 3700 peso.

Jak wrócę do Polski Ed będzie się opiekować naszym cudem oraz będzie spłacać resztę rat. Wzięliśmy go na 3 lata, miesięczna rata wynosi 3700 peso. Ed zdeklarował już ze zrobi ostry tunning – wstawi sprzęt grający, pozmienia światła, podwyższy siedzenie itp. Ogólnie rzecz biorąc jeden z najlepszych motorków na wyspie. Na odbiór czekaliśmy tylko 20 min.

Sprzęt na tutejsze warunki mało pali. Cały bak zatankowałem za 220 peso i przejechałem na tym 190 km.

Na drugi dzień pojechaliśmy z Edem do kościoła ochrzcić nowy nabytek. Cała ceremonia kosztuje 200 peso. Przychodzi ksiądz z całą świtą i rozpoczyna ceremonie od dzwonków.

Później rozpala się świece i każdy z uczestników ceremonii otrzymuje po kilka sztuk.

Kolejny krok to wybór języka w którym ma odbyć się msza.

Miałem do wyboru jęz : angielski, vizajski, hiszpański oraz filipiński.

Oczywiście wybrałem angielski. Ksiądz po każdym zdaniu tłumaczył to również na jez. hiszpański.

Po całej modlitwie duchowny oblewa cały motor wodą swięconą oraz winem.

Na przednich i tylnich światłach oraz oponach naznacza znak krzyża.

Później rozrzuca się na motor cukierki oraz monety.

Ostatnim etapem ceremonii jest odpalenie silnika, dodanie gazu i za pomocą klaksonu narobienie jak największego hałasu.

Na sam koniec dostaje się różaniec który zostaje przymocowany do kierownicy.

Sprzęt chodzi jak złoto . . . . . . . .

W galerii umieszczam posta z fotkami nowego nabytku.

Pozdroooooo ! ! !