“W poszukiwaniu Jaskini Nietoperzy”

Witam Wszystkich !

Po dłuższym czasie nie pisania powracamy do gry. Wszyscy myśleli, że pewnie skończyły nam się tematy do pisania, wyjechaliśmy z Filipin, załatwiło nas Tsunami itp. Nic z tych rzeczy! Mamy się dobrze i w cale nie obijaliśmy się przez ten cały czas. Ostatnie miesiące były dla nas dość pracowite. Zaczęliśmy prowadzić na Wyspie różne inne działalności, powstają nowe projekty, co raz więcej gości z Polski zaczęło przyjeżdżać do nas w odwiedziny. O wizytach rodaków i ich wrażeniach napiszemy w kolejnych postach. Dużo czasu poświęciliśmy na poznawaniu sąsiednich Wysp i nowych miejsc. Ogólnie rzecz biorąc przez ten okres zgromadziliśmy mnóstwo opowieści, filmów, zdjęć. Dzisiejszy post jest sprawozdaniem z wyprawy na inną Wyspę. Wrzucamy sporo zdjęć i również krótki filmik który odda trochę klimat z całej tej wyprawy.
Towarzyszyli nam nowi mieszkańcy Bantayanu. Paulina i Wojtek przyjechali do nas miesiąc temu z Polski w celu osiedlenia się i życia na Rajskiej Wyspie. Zdążyli już zaistnieć w środowisku miejscowych będąc w składzie Jury w konkursie tańca na jednej z głównych fiest. Raport pokażemy Wam w formie filmu w następnym wpisie.

Zacznę od przedstawienia naszego nowego filipińskiego znajomego. Hubert jest moim sąsiadem i od lat jego pasją jest odkrywanie tajemniczych miejsc, jaskiń oraz poszukiwanie skarbów. Posiada on również dużą wiedzę podobnie jak Wujek Dżodżo. Podczas z jednych dyskusji opowiedział mi o pewnej wyspie na której są piękne widoki oraz ukryta w dżungli jaskinia pełna nietoperzy. Bez dłuższego namysłu postanowiliśmy zobaczyć to na własne oczy i na drugi dzień wyruszyliśmy za przygodą. Po przybyciu na miejsce od razu udaliśmy się do głównej wioski by się przedstawić i poinformować, że zamierzamy zbadać teren. Po spojrzeniach miejscowych było widać, że nie często przybywają tutaj biali ludzie. Po dostaniu aprobaty ruszyliśmy pieszo w głąb wyspy. Rzeczywiście po kilku minutach ukazały się nam fajne widoczki oraz mieliśmy zaszczyt zobaczyć poród kozy.

Trzeba wspomnieć, że na całej wyspie nie ma prądu tzn. jest mały agregator na benzynę(zdjęcie poniżej) i prąd jest włączany na kilka godzin w ciągu dnia. Jeżeli ktoś ma więcej pieniędzy może kupić więcej benzyny i mieć dłużej zasilanie ale wtedy oddaje też prąd innym za darmo, więc słaby interes

Jakiś czas temu zastanawialiśmy się nad pomysłem zainstalowania solarów by czerpać energie ze słońca. Do tej pory nie widzieliśmy żeby ktoś tutaj to stosował. Co się okazało? Podczas naszego spaceru na środku pola w kompletnej dziczy zobaczyliśmy ów solary. Tutaj chce nawiązać do dyskusji z naszym gościem z Polski. Widzisz Jacek a jednak ktoś już wpadł na ten pomysł.

Po długim i męczącym spacerku doszliśmy na drugą stronę wyspy. No i tutaj w końcu zaczął się  fajny klimat.

Po uzupełnieniu płynów w organizmie i zrobieniu kilku zdjęć udaliśmy się na skarpę gdzie mogliśmy zobaczyć stare skamieliny. Podczas rozpracowywania skał wpadliśmy przypadkowo w gniazdo olbrzymich czerwonych mrówek które szybko nas wygoniły z miejscówki(zdjęcia w galerii). Kolejnym naszym celem miała być jaskinia z nietoperzami, główna atrakcja wycieczki. Po kolejnym długim odcinku marszu nagle Hubert się zatrzymał i dał nam znak byśmy byli cicho. Skradając się podeszliśmy do jakiejś dziury skąd dochodziły dziwne dźwięki. Okazało się że stoimy na szczycie góry a pod nami jest ogromna jaskinia pełna nietoperzy. Zrobiło to na nas niesamowite wrażenie, w głębi widać było tysiące szalejących wampirów. Myśleliśmy, że to już wszystko ale nasz przewodnik oznajmił nam, że to dopiero początek i musimy obejść górę i wejść do jaskini od dołu. By dostać się do wejścia jaskini musieliśmy przedzierać się przez maksymalne krzaczory.

Hubert szedł przed nami przedzierając szlak i rozrzucał przed siebie kawałki czosnku. Miało to za zadanie odgonić węże. Przed jaskinią pomodlił się za nas i powiedział „Tabi Tabi” (pamiętacie ten zwrot).

Przed wejściem niektórzy musieli zdjąć koszulki, ponieważ jego zdaniem jaskrawe kolory mogą przyciągać różne nie za sympatyczne stworzenia. Gdy wchodziliśmy do środka znienacka wyleciało na zewnątrz sporo nietoperzy. Trochę nas to zaskoczyło i ostro podskoczyło nam ciśnienie. Nietoperki latały kilka metrów nad naszymi głowami.

Będąc już w środku zajęliśmy bezpiecznie miejsca i można było już na spokojnie podziwiać tysiące szalejących nietoperzy. Wrażenia były niesamowite, sama jaskinia robiła już duże wrażenie. Podobno kilka lat temu miejscowi odkryli tam zakopane złoto przez wojska Japońskie. Była to jedna z lepszych wypraw tutaj.

W drodze powrotnej wstąpiliśmy do małej osady zobaczyć jak żyje miejscowa ludność. Okazało się, że to my byliśmy tam główną atrakcją. Czuliśmy się jak byśmy byli głównymi bohaterami jakiejś opery mydlanej. Na sam koniec udaliśmy się na dziką plaże by schłodzić nasze ciała w morzu. Woda okazała się pełna ryb i ładnych raf. W przeciwieństwie do Bantayanu ryby tutaj w ogóle nie bały się człowieka i same przypływały z zainteresowaniem. W niedalekiej przyszłości wrócimy na tą wyspę by zobaczyć inne atrakcje ….. a podobno jest tego trochę. Podobno jest sporo rzeczy związanych z generałem Yamashito.

Pozdro Grochu


Ps: Link do Zdjęć z Wyprawy LINK
Ps: Dla zainteresowanych aktualizowaliśmy ceny na Wyspie Bantayan LINK