“Po Tajfunie Haiyan aka Yolanda”

Witam Wszystkich!

Po pierwsze chcę podziękować Wszystkim z całego serca za pomoc !!! Jestem na maksa wzruszony za tak olbrzymi odzew. Pisząc ten tekst nadal ściska mnie w gardle i nie mogę powstrzymać emocji. Wasze działania cały czas podtrzymują nas na duchu i dodają energii do dalszej walki z tą tragedią. Dziękuję również za wszystkie maile, telefony i za słowa otuchy.  Będziemy walczyć do końca i nie poddamy się.

BDC pomoc dla Marikaban

Na chwilę obecną udało mi się zakupić ryż dla 70 rodzin z mojej wioski Marikaban (poniżej zdjęcie pokazujące początek wydawania ryżu).

Kolejna opcja to jest to, że zamierzam odbudować 14 domów też w mojej wiosce. Na razie zakupiłem dla nich materiały na dach. Generalnie mam w planie odbudować centralnie moją wioskę oraz oczywiście cały czas przekazywać im żywność, leki itp. W tej chwili jestem na Ceby w celu wybrania pieniędzy na pomoc i jak wrócę zamierzam wziąć ekipę z piłami łańcuchowymi żeby uprzątali okolicę a najważniejsze żeby z tych zwalonych przez tajfun palm kokosowych zrobić drewno potrzebne do konstrukcji domów. Dalszym krokiem jest zakup gwoździ, narzędzi, materiałów na ściany itp. Postaram się na bieżąco wrzucać informację na bloga, jak tylko mi pozwoli na to dostęp do Internetu.   Sąsiedzi pomagają mi wyremontować mój dom. Trzymamy się razem i pomagamy sobie nawzajem.

Nie będę dzisiaj umieszczać zdjęć z tej tragedii ponieważ tego materiału jest już mnóstwo w sieci i chyba wszystkim już wystarczy. Dzisiaj chcę podać informację jak wygląda sytuacja na chwile obecną i co BDC działa w tym temacie.

Generalnie jest to jakiś straszny koszmar z którego chciałbym już się obudzić, cały czas nie wierzę w to co się stało. Teraz trzeba być silnym i iść dalej. Są chwile załamania i zwątpienia ale patrzę w przyszłość z nadzieją. Wiem, że podniesiemy się z tego wszystkiego z podwójną jeszcze mocą.

Przed Tajfunem

Tutaj chciałbym sprostować jedną kwestię. Całą akcję z tajfunem śledziliśmy już parę dni przed uderzeniem. Lokalne władze przekazywały informacje wszystkim mieszkańcom wyspy, że nadchodzi tajfun i żeby byli ostrożni, w szczególności ludzie mieszkający nad wybrzeżem.

Wszyscy myśleli włącznie ze mną, że będzie to kolejny tajfunik jaki nawiedza Filipiny co jakiś czas. Mówię o ostrym wietrze itp. Niestety nikt nie spodziewał się takiej olbrzymiej mocy i wydaję mi się, że można by się lepiej przygotować do takiego kataklizmu.

Miałem zamiar być cały czas w domu ale około 5 rano zdecydowaliśmy ewakuować się do Santa Fe do Pauliny i Wojtka, głównie ze względu na dzieci i moich gości. Mojej filipińskiej rodzinie oraz sąsiadom powiedziałem żeby schowali się u mnie w domu w ubikacji gdzie całość jest murowana. Dzięki tym decyzjom może właśnie nikomu nic się nie stało. Później dowiedziałem się, że w moim domu była prawie cała moja wioska.

Po Tajfunie

Nie będę mówić o zniszczeniach. Sami możecie zobaczyć na różnych zdjęciach skutki tego wydarzenia. Masakra. Generalnie nigdy w życiu czegoś takiego nie przeżyłem i chyba nie jestem jedyną osobą. Najważniejsze, że jesteśmy cali i zdrowi ale powoli dopada nas ostre zmęczenie. Z dnia na dzień na wyspę dociera co raz więcej pomocy: ciężarówki z zaopatrzeniem, ekipy ratunkowe, żywność, woda itp. Nadal jest tego trochę jeszcze mało ale wszystko idzie w dobrym kierunku. Cały ten bajzel z dnia na dzień jest usuwany z ulic. Nadal brak prądu na wyspie i to wydaję mi się największym problemem. Jednak mam informację z ostatniej chwili, że na Bantayan dotarły już nowe słupy, sprzęty i do Świąt główne ulice i miasteczka będą już zasilane. Wczoraj wybrałem się na Cebu w celu wybrania kasy z bankomatu na pomoc mojej wioski i nie mogłem się wydostać z portu w Hagnaya. Sznur ciężarówek zapchał wszystkie ulice w portowym miasteczku. Wszystkie te konwoje są ochraniane przez wojsko (poniżej udało mi się zrobić zdjęcie z jednym z ziomków).

Podsumowując wszystko będzie ok, to tylko kwestia czasu. Teraz najważniejszy jest prąd, żeby jak najszybciej wrócił na wyspę. Roślinność spokojnie odżyje w przeciągu dwóch miesięcy. Miasteczka, wioski i domy będą odbudowane i moim zdaniem będzie to szybciej niż inni mówią.

Nie wiem czy wiecie ale w dzień tajfunu czyli 08.11 moja córeczka miała 2 urodziny. Jak dorośnie opowiem jej o tym dniu.

Pokoje u Grocha – Ważna Informacja dla Wszystkich Gości – Sezon 2013/2014

Na razie nie mam możliwości odpisać na wszystkie rezerwacje i maile. Będę to robić sukcesywnie jak tylko będę mieć dostęp do Internetu.

Remont mojego domu zakończę za około dwa tygodnie.

Nie biorę pod uwagę wycofania się teraz i Pokoje u Grocha będą dalej działać. Czeka mnie teraz mnóstwo pracy związanej z moim domem oraz z odbudową wioski ale do końca roku wszystko będzie już ok. Pozostaje tylko kwestia kiedy podłączony zostanie prąd. Będę informował jak tylko będę znał jakieś konkrety.

Jeszcze raz dziękuje Wszystkim za wsparcie!!! Poniżej zdjęcie pokazuje Bantayan w momencie jak wypływałem wczoraj na Cebu. Był, jest i będzie to mój mały raj na ziemi.

Pozdro Grochu