“Voodoo People, Magic People…”

 

Jesteśmy już na miejscu. Linie Cebu Pacyfic mile nas zaskoczyły, dużo miejsca na nogi, super stewardessy tylko chłopaki omal nie zeszli od przeciążeń przy lądowaniu. Na lotnisku 3 kontrole i wypytywanie gdzie i po co jedziemy. Po wyjściu z lotniska podbiła do nas miejscowa mafia taksówkowa, nawet mieli firmowe identyfikatory „oficial airport taxi service” tylko samochody były nie oznakowane. Widać było że są zziomowani z ochroną lotniska. Zaproponowali transport do Hagnaya za 35 000 P a na przystanek autobusowy za 3 500. Więc złapaliśmy jakąś oznakowaną taryfe i po ostrych targach wzioł nas za 1 500 P do Hagnaya (23 razy taniej niż mafia chciała). Później okazało się że nawet miejscowi byli wszoku że tak stargowaliśmy bo normalnie jest 2500 P.

Podróż w szooooku jedyne porównanie jaki mi przychodzi to teledysk Voodo People Gdy podjeżdżaliśmy do portu wyskoczyło z 15 gości. Zaczęli walić w szyby biec za samochodem i się cieszyć. Spytaliśmy taryfiarza o co im chodzi. Odpowiedział tylko – Supporters. Na przystani czekaliśmy tylko 5 minut i już mieliśmy prom. Na morzu strasznie nim bujało i z minuty na minute przybywało wody tak że pod koniec miejscami była po kostki. Gdy dopływaliśmy do Bantajanu kopary nam opadły. Wyspa wyglądała jak Boracay tylko bez tłumów turystów. „supporterzy od razu szturmem wbili się na statek i otoczyli nasze bagaże tak że przez kilka minut nie mogliśmy się do nich dostać.

Na przystani czekał już na nas Ray, bardzo spoko Filipińczyk 32 lata, zabrał nas mini busem do naszej bazy. Oczywiście znowu nam kopary opadły, było tak kolorowo i rajsko że czuliśmy się jak po kwadracie. Więc zanim weszliśmy do naszych pokoi zrobiliśmy z Rayem w barku 15 SanMigueli.  Mamy 2 całe Bungalowy a nie 1,5 jak się umawialiśmy za tą samą cene. Więc rozbijamy się w 4 łazienkach  i 4 pokojach jest klima 2 tv z dvd, standard wypasiony. Okazało się że Ray jest Gubernatorem naszej dzielnicy wyspy i że możemy czuć się 100% bezpiecznie, nikt nam laptopa z bungalowa nie wyniesie.

Potem wzięliśmy prychol i Ray zabrał nas do głównego miasta Bantayanu (nazywa się tak samo jak wyspa). Pierwszym punktem był bankomat bo Majki miał problemy z wypłaceniem kasy w Cebu. Przy ATM-ie była kolejka na 15 osób i 2 strażników uzbrojonych w broń maszynową. Zostawiliśmy Majka samego i z Grochem poszliśmy oglądać kolumny z Rayem. Jak  oglądaliśmy kolumny obskoczyłu nas filipinki, zaczęły poprawiać włosy i coś do nas gadać. Ray powiedział że nam powie jak wyjdziemy. Oczywiście okazało się że chciały żeby je wziąć ze sobą. Następnie gospodarz zaproponował nam najlepszą restauracje w mieście, rzeczywiście jedzenie było najlepsze jakie do tej pory jedliśmy w Azji. Wzięliśmy kalmary, krewetki i specjalnego bifa oczywiście browarki do tego. Po szamce pojechaliśmy już z Majkim do innego sklepu z kolumnami. Gdzie wzieliśmy za 2 500 P wypasione kolumny z equalizerem. Na bazie szybko je podłączyliśmy, przy ustawieniu głośności na 1/3 był już dobry Hard Core. Poleciał Push Upstairs, Beutiful BurnOut, Papua, Voodo Pepole więcej nie pamiętam obudziłem się o 23 zdjąłem ciuchy i poszedłem dalej spać.



Ocean jest bardzo ciepły jak by ktoś się nie domyślił Poszedłem z
200 metrów w głąb i woda nie jest nawet do szyji ale to nawet fajna opcja, pływać się da spokojnie. Na środku naszej zagrody stoi lodówka z browarkami  i listą gdzie skreślamy jak w więzieniu po 4 kreski i piątą je przekreślamy. Trzeba będzie zagadać z Gerym żeby zrobił hurtowe ceny dla Polaków. To co tu widzimy robi większe wrażenie niż HK, tu jest prawdziwa azja, voodo people – magic people ………. ZAKOCHALIŚMY SIĘ W FILIPINACH & W FILIPINKACH !!!!!!

Mamy dużo fotek a szczególnie filmików które będziemy wrzucać systematycznie.

 

P.S.  Właśnie przed chwilą wybiliśmy się z naszej kwatery by wrzucić posta i doznaliśmy niezłego szoku. Czekaliśmy na Eda który miał nam załatwić transport do Santa Fe (miasteczko oddalone od nas 4 km). Czekając zaczęła się gromadzić duża gromada lokalnych. Byliśmy dla nich atrakcją zoologiczną. Patrzyli na nas jak na alienów. Przybyły też dziewczyny które zaczęły poprawiać włosy, uśmiechać, puszczać oczka itp..  W drodze przytneliśmy 3 filipinki na skuterze – BOGINIE !!!! Poźniej jednemu z gosci skończyła się benzyna i podjechał do straganu i zatankował z butelki Coca Coli.

 

Musimy jeszcze wspomnieć o : mistrzowskie soki owocowe (RAJ),

 

Jeżeli chcecie mniej więcej wiedzieć jaki tu jest klimat zapraszamy do teledysku Prodigy – Voodoo People. My cały czas się czujemy jak w tym video.

 

Wieczorem idziemy na Disco :))))