Witam Wszystkich !
W dzisiejszym poście napiszę co w ostatnim czasie działo się w mojej wiosce oraz jak mniej więcej wygląda Mój dzień oraz Tubylców.
Podobnie jak Szczuru miałem zaszczyt stoczyć różne bitwy z miejscowymi stworzeniami.Najpierw miałem nieproszonych gości w domu. Walczyłem z nimi 3 dni. Musiałem zaangażować miejscowych do pomocy ponieważ sam nie dałem rady pokonać Najeźdźców.(zachowam w tajemnicy co to były za stwory) Uwierzcie mi na słowo walka była bardzo ciężka. Jak myślałem, że to już koniec pewnej deszczowej nocy odbył się najazd olbrzymich latających owadów.To była po prostu ogromna latająca ściana stworów. Są to owady które raz do roku wychodzą z Ziemi & lecą w stronę światła i po paru godzinach umierają. Jest to zapowiedź pory deszczowej na Filipinach. Po za tym jestem regularnie zjadany przez moskity.Ciężka sprawa jest z miejscowymi komarami ponieważ są trochę inne niż w Europie. Moskity na Filipinach są mniejsze,szybsze,nie słychać tego dźwięku jak lecą oraz wogólę nic nie czuć jak rypią. Gryzą tylko w dolne części nóg.Repelenty których używam pomagają ale nie jestem w stanie cały czas się nimi smarować. Plus tego jest jeden, że na wyspie Bantayan nie ma Malarii oraz gorączki Denga.Tzn na chwile obecną oraz w przeszłości nie odnotowano takich przypadków.
Ważnym miesiącem na Filipinach jest Lipiec. Jest to okres wzmożonej aktywności złych duchów. W ciągu całego miesiąca dwa razy dziennie rozpala się ogniska żeby powstał jak największy dym. Jest to ochrona przed złymi duchami.Wrażenie jest niesamowite gdy cała wioska jest zadymiona.Czuć jakąś dziwną magię w powietrzu. Co roku 15 Lipca odprawia się rytuały by ochronić się przed złymi mocami.Od rana trwają przygotowania.Każda osada zabija kilkanaście kurczaków. Potem zostają przyprawione i ugotowane. Na środku osady rozstawia się stoły z pożywieniem & kurami.Około godz 19:00 wszyscy osadnicy muszą wejść do swoich domów,zgasić światła (jak mają prąd) i pozostać w kompletnej ciszy. Na zewnątrz pozostają tylko miejscowi Szamani którzy odprawiąją różne rytuały oraz wymawiają modlitwy. Po 2 godz można wyjść z domu i skonsumować całe jedzenie które zostało wcześniej przy przyżądzone.
Któregoś razu wybrałem sie z miejscowymi na karaoke w naszej wiosce.Impreza rozpoczęła się normalnie tak jak zwykle.Śpiewanie & picie rumu. Podczas zabawy dołączył do nas Transior (LadyBoy) oraz Karzeł.Było to przekomiczne spotkanie. Transior wykonywał erotyczny taniec a Karzeł śpiewał mu serenady & różne romantyczne kawałki.Taka sytuacja chyba jest możliwa tylko tutaj na Wyspie. Trzeba przyznać jedno, że Karzeł miał niesamowity głos. Byłem w ostrym Szoku.
Ogólnie próbuję unikać spotkań z ludźmi z Europy lub Ameryki ale czasami jest to niemożliwe. Zazwyczaj nie są to miłe spotkania. Po prostu zachowują się jak dzicy. Zamykają się w swoich domach i nikogo nie chcą do siebie dopuścić.Unikają styczności z tubylcami. A chyba cały urok w tym wszystkim to poznać miejscowych i ich kulturę. Pewnego razu będąc ze Szczurem z dala od domu dorwała nas straszna ulewa. Spotkaliśmy filipinkę która zaprosiła nas do siebie żeby przeczekać deszcz. Po pewnym czasie pojawił się jej mąż.Gość był z Nowego Jorku.Nie przywitał się z nami, nie zamienił ani jednego słowa a wyraz twarzy miał jakby za chwile miał coś nam zrobić. Stwierdziliśmy, że nie ma sensu dłużej naruszać jego prywatności i opuściliśmy jego prywatne królestwo. To jest tylko jeden z wielu przykładów spotkań z obcokrajowcami. My osobiście wolimy towarzystwo tubylców.
Podczas pierwszego pobytu myślałem, że widziałem już wszystkie miejscówki na Wyspie, że spróbowałem już wszystkich miejscowych potraw, że piłem już wszystkie rodzaje miejscowych alkoholi. Myliłem się! Od naszego powrotu na Bantayan odkrywamy kompletnie nowe miejsca & smaki & testujemy nowe trunki.
Największym jednak wydarzeniem w mojej wiosce było pojawienie sie Aswanga (Miejscowy Wampir). Ja i Szczuru byliśmy tego świadkami i widzieliśmy to wydarzenie na własne oczy. Ale to jest opowieść do następnego Posta. Wkrótce . . .
Ok. Teraz trochę o mnie . . .
Mój dzień rozpoczynam już o godzinie 3:00 rano. Wyruszam wtedy z rybakami na połów ryb. W skład łódki wchodzi: sternik, osoba która ogarnia sieci & uczeń (czyli Ja). Wypływamy w środku nocy w kompletnych ciemnościach daleko w Morze.Jak nadchodzi wschód słońca zaczynamy zwijać sieci. Uwierzcie mi widok jest niesamowity, nazwę go MAGICZNY! Jak już wracamy ze złowioną zdobyczą zawsze towarzyszy nam ławica latających ryb.Kolejne magiczne doznanie. Zawsze wracamy około godz 08:00 rano. Po przybyciu na ląd czas na śniadanie. Oczywiście jemy świeżo złowione ryby. Po śniadaniu czas na małą Siestę. Po odpoczynku zawsze idę pływać.Po dwu godzinnym pływaniu biorę się do pracy : zbieranie informacji, pisanie postów/artykułów, ogarnianie różnych tematów w internecie (tajemnica służbowa),kręcenie filmów, prowadzenie sklepu…A właśnie otworzyłem sklepik w mojej osadzie z różnymi produktami. Czasami tankujemy motory do pełna i ruszamy ze Szczurem na cały dzień w dżunglę szukać nowych tematów, poznawać różne nowe historie, nowe miejsca, przeżywać nowe przygody. Potem czas na spędzenie czasu z dziewczyną. Około godz 19:00 jemy kolację i robimy to na co każdy ma ochotę . . .
Tubylcy zaczynają dzień dokładnie ze wschodem słońca (oprócz rybaków). Najpierw odpalają Radio & słuchają bardzo głośno muzyki. Później jest czas na ogarnianie osady. Czyli: pranie, sprzątanie,gotowanie, opiekowanie się dziećmi, robienie koralików z miejscowych muszelek, itp. Następnie wszyscy siadają przed telewizorem i oglądają coś w stylu “Mam Talent”. Na maksa to przeżywają. Po seansie nadchodzi czas na miejscowe pogawędki, plotki oraz jedzenie. Jak nadchodzi południe jest to czas na dżemkę. Po relaksującej dżemce nadchodzi czas na romantyczny serial.Serial zaczyna się o 16:00 i leci przez kolejne 3 godz. Cała osada się schodzi by oglądać Love Story & śledzić kolejne przygody bohaterów. Masakra . . . Po seansie czas na rozrywkę. Czyli : karaoke, gra w karty, picie rumu itp. Podsumowanie: życie bez stresu, pośpiechu, czasu, nerwów.
Tak mniej więcej wygląda życie w dżungli . . . Kolejne codzienne historie będę opisywać pod tym samym tytułem i po prostu powstanie cykl “Codzienne Życie W Dżungli”
Pozdro Wszystkim
Grochu