Witam Wszystkich!

Nie wiem czy pamiętacie ale w zeszłym roku wybrałem się z moją żoną i córką do Polski. Była to pierwsza nasza wspólna podróż za granicę oraz moja pierwsza wizyta w domu po bardzo długim czasie. Miałem opisywać tą wyprawę już po samym powrocie z PL ale niestety uderzył w nas tajfun i później były jeszcze inne rzeczy które przedłużały ukazanie tego materiału na BDC. W końcu nadszedł czas na opisanie naszej przygody i cały ten cykl “Wyprawa do Polski 2013”  będzie składać się z różnych części. Dzisiaj wrzucam część pierwszą, jak wyglądała podróż z naszą córeczką. Nadchodzi sezon turystyczny na loty do Azji i może ten materiał przyda się komuś kto planuje wyruszyć ze swoimi pociechami. Zapraszam do lektury…

Przygotowania
Na wstępie chciałbym powiedzieć, że informacje których udzielam mogą różnić się od doświadczeń i wiedzy innych ludzi. To jest opcja którą my po prostu doświadczyliśmy. Jeżeli ktoś ma inne praktyczne wskazówki to proszę śmiało opisywać w komentarzach.
Pierwszy raz w życiu leciałem z dzieckiem i powiem szczerze, że trochę się obawiałem tego wszystkiego. Teraz mogę już powiedzieć, że nie ma czego się bać i spokojnie można śmigać z naszymi pociechami. Generalnie nie korzystaliśmy z żadnych porad lekarzy, nie czytaliśmy żadnych poradników itp. Nie wkręcaliśmy się za bardzo, robiliśmy to co uważaliśmy za stosowne żeby nasza córka miała jak najlepszą podróż. Kilku znajomych dało nam parę wskazówek i to tyle. Wcześniej również przyjmowałem gości z dziećmi z PL i jakoś dawali radę, więc to też w jakimś stopniu mnie uspokoiło. Myślałem, że dla takich rodzinek wyprawa do Azji była mega egzotyką, ale dla nas wyprawa do PL też w jakimś stopniu była egzotyczna. Przecież moja żona i córka tutaj się urodziły i wychowują i np. flora bakteryjna w PL mogła im w jakimś stopniu zaszkodzić. Finalnie nie było żadnych złych przygód.
Ewentualnie jeżeli ktoś wybiera się w dalekie regiony to wydaje mi się, że jest jednak dobrze sprawdzić sytuację związaną ze szczepieniami itp. tak na wszelki wypadek ale też nie ma co za bardzo panikować i szaleć.

Dla naszej córeczki przygotowaliśmy poniższy zestaw młodego podróżnika:

  • – Paracetamol
  • – Antybiotyk (na wszelki wypadek)
  • – Leki na ból, wzdęcia brzucha (my mieliśmy lokalne syropy z różnych ziół)
  • – Chusteczki higieniczne (do przemycia rąk, pupy dziecka itp.)
  • – Mały koc, poduszka
  • – Skarpetki (ze względu na to, że czasami w różnych miejscach klimatyzacja ostro daje)
  • – Nosidełko (bardzo dobry sprzęt, może być również chusta. Nie mieliśmy żadnego wózka-parasolki)
  • – Zapas Mleka w proszku ( chodzi o to żeby mieć ze sobą mleko które nasze dziecko pije i jest przyzwyczajone do niego. Czasami na inne rodzaje, marki mleka maluch może różnie reagować a przecież nie chcemy mieć jakiś dziwnych rewelacji żołądkowych)
  • – Herbatniki
  • – Lizaki (idealny sposób na zatkane uszy dziecka podczas lotu, my mieliśmy cały zapas, naprawdę działa)
  • – Łyżeczka, kubeczek oraz jakaś miseczka
  • – Mieliśmy jeszcze ze sobą kilka słoików przecieru Gerbera ale podczas trasy było tyle innego jedzenia, że mała nie ruszyła ani trochę)

Podróż
Podczas całej podróży córa oprócz swojego mleka i herbatników jadła to samo co my, nie robiliśmy jakiejś specjalnej diety. Śmigaliśmy po Hong Kongu, po różnych knajpach z jedzeniem, jedliśmy w garkuchniach przy ulicy, na lotniskach i wszystko było ok. W samolocie też jadła to samo jedzenie co dorośli.

Na lotniskach po prostu rewelacja. Podróżując z dzieckiem mamy wszystkie przywileje, mamy pierwszeństwo, wchodzimy bez czekania w kolejkach. Lotniska są świetnie na to przygotowane, są specjalne pomieszczenia dla matek i bobasów gdzie jest miejsce na zmianę pieluch, przebrania w inne ciuchy i odświeżenia dziecka.

Podczas odprawy jeżeli pracownik linii lotniczych nie przydzieli nam specjalnego miejsca w samolocie gdzie jest dużo miejsca na nogi oraz przy stole dla dziecka to spokojnie prosimy o takie miejsce. W naszym przypadku zawsze dostawaliśmy siedzenia ze sporą przestrzenią na nogi. Teraz chyba najważniejsze info dla rodziców. Podczas kontroli dostaliśmy zgodę na posiadanie w bagażu podręcznym: leków dla dziecka, jedzenia dla dziecka, mleko już rozrobione z wodą (dziwne, że na mleko już płynne się zgodzili a na butelkę wody już nie), mleko w proszku. Generalnie cała procedura związana z odprawą i kontrolą wyszła idealnie.

Samoloty również są idealnie przystosowane do przyjęcia na pokład maluchów, wraz z obsługą. Dostaliśmy mega siedzenia, na samym początku, gdzie również jest wyciągany stolik dla dziecka (który ma kilka zastosowań). Mieliśmy podczas lotu mega opiekę, cały czas stewardesy przynosiły zabawki dla małej, soki, wodę, jedzenie, cały czas pytały się czy wszystko ok z maluchem i czego nam potrzeba. Generalnie organizacyjnie to wyszło super.
Bardzo ważną kwestią jest to, że cały czas mamy dostęp do ciepłej wody potrzebnej do zrobienia mleka dla młodej.

Podsumowując dzisiejszy materiał. Tak jak pisałem wcześniej, na początku trochę się obawiałem podróży z dzieciakiem ale finalnie przerosło to moje oczekiwania, wszystko poszło bardzo gładko. Wydaję mi się, że córa raczej się zbytnio nie zmęczyła taką trasą, nie miała Jet Laga i najważniejsze, że cały czas trzymało się jej zdrówko.

Tak już na sam koniec, krótkie przesłanie od Juanity: „Spokojnie ziomki ruszajcie w Świat odkrywać nowe horyzonty

juanits
Pozdro
Grochu

6 comments

  1. Roksana

    Super że linie lotnicze stanęły na wysokości zadania, na pewno materiał okaże się przydatny dla wielu rodziców i zmniejszy choć trochę obawy przed podróżą z maluchami:)

    • Grochu
      Author

      Dzięki Roksana za komenta. Też mam nadzieje że w jakimś stopniu powyższy tekst uspokoi ludzi. Pozdrawiam Gorąco
      Grochu

      • Thomas

        Grochu, byłbyś tak dobry i zrobił osobny wpis na temat Twojego dnia codziennego, tzn budzisz się i co robisz do zaśnięcia. Myślę, że obok mnie zainteresowało by to wiele osób. Można by zrobić dział “Dni codzienne” i “Dni niecodzienne”, gdzie miały miejsca jakieś specjalne wydarzenia. Byłoby fajnie przeczytać jak spędzasz dni i co robisz. Dzięki

        • Grochu
          Author

          Siemanko,
          Tez o tym myślałem. Na chwile obecną na FaceBook’u prowadzę rodzaj “pamiętnika”.
          Codziennie wrzucam zdjęcie dnia oraz krótki opis, jeżeli jak jest jakaś grubsza akcja lub wydarzenie to też właśnie to wrzucam. Z czasem pewnie zrobię też to na blogu.

    • kpt_morgan

      Podróżowanie z małym dzieckiem jest możliwe tylko trzeba sobie zadać pytanie czy jest sensowne.
      Aby była jasność nie odnoszę się do Grocha, który jak rozumiem jechał do swojej rodziny w Polsce.
      Ale do pasji doprowadzają mnie wyluzowani rodzice (najczęściej ze Skandynawi), którzy wymyślili sobie, ze najlepszym miejscem na spędzenie urlopu z małym dzieckiem albo lepiej dwójką jest Balii w marcu. Często latam i taki lot to gehenna dla współpasażerów. Korki czy słuchawki nie pomogą na krzyk i płacz. Łatwo wtedy o niekontrolowane wybuchy wśród współpasażerów.
      Nie rozumiem i nie zrozumiem tego. Jak się ma dziecko to życie nie jest takie samo jak przed jego urodzeniem. Co taki maluch zapamięta z takiego wyjazdu w 40 stopni i obce agresywne środowisko. Nic nie zapamięta a jeszcze zachoruje i wtedy o la boga pomóżcie wszyscy.
      Ja bym swojego malucha tak nie torturował dla mojej satysfakcji.
      Dlatego proszę w imieniu tych którzy mają wątpliwa przyjemność lotu w takich warunkach, zastanówcie się czy na prawdę ma sens taki wyjazd.